Ciasto Oczy Carycy

Któregoś dnia mąż wrócił z pracy i poprosił o ciasto, którego nazwę kiedyś słyszałam i coś mi świtało w głowie jak próbowałam sobie to ciasto przypomnieć. Z pomocą przyszedł internet, znalazłam szukany przepis na stronie tej i zmodyfikowałam trochę do naszych potrzeb. Tak powstało nasze dwukolorowe Oczy Carycy. Pyszne, słodkie, o delikatnym posmaku kawy.
Ciasto białe

6 białek
1,5 szklanki cukru
1 szklanka mąki ziemniaczanej
1 łyżka octu
1/3 szklanki oleju

Ciasto ciemne
6 żółtek
2 jajka
6 łyżek cukru
4 łyżki mąki pszennej
1 łyżka proszku do pieczenia
2 łyżki kakao
1/3 szklanki oleju

Masa budyniowa
1 i 3/4 szklanki mleka
budyń waniliowy bez cukru
2 łyżki cukru
2 łyżki cukru waniliowego (najlepiej domowej roboty)
1 kostka masła

Dodatkowo
2 galaretki (u nas pomarańczowa i zielona - agrestowa)
2 paczki okrągłych biszkoptów
filiżanka espresso (można wymieszać z likierem amaretto)



Białka ubić z cukrem, dodać resztę składników, wymieszać.

Żółtka i jajka utrzeć z cukrem do białości. Dodać przesianą mąkę, proszek do pieczenia, kakao, na końcu olej, wymieszać.
Dużą blaszkę wyłożyć papierem do pieczenia. Na blachę wykładać na przemian ciasto jasne i ciemne. Na koniec wszystko przemieszać widelcem. Piec ok. 40 min. w 180 stopniach.

Budyń ugotować w mleku z cukrem i cukrem waniliowym. Wystudzić. Utrzeć z miękkim masłem.

2 galaretki rozpuścić w 2 szklankach wrzącej wody. Delikatnie wystudzić, galaretka nie powinna zastygnąć tylko być "tężejąca", inaczej wsiąknie w ciasto.

Upieczony czarno-biały biszkopt przekroić na połowę. Jedną połowę posmarować połową masy budyniowej, na tym układać biszkopty nasączone w espresso - najlepiej 3 rzędy biszkoptów jeden za drugim. Pomiędzy biszkoptami układać tężejącą galaretkę (u nas na połowie ciasta była zielona, na drugiej połowie pomarańczowa galaretka). Jak galaretki zastygną wyłożyć resztę masy i przykryć drugą połową biszkoptu. Na wierzch można wylać polewę czekoladową (ja z niej zrezygnowałam, gdyż na wierzchu biszkoptu utworzyła się cienka warstwa pysznej bezy).



Tutaj widać jak jakiś niecierpliwy łakomczuch dobierał się do ciasta

Nadgryzione najlepiej smakuje :)


2 komentarze:

  1. Wygląda cudnie, szkoda,że ze mnie takie beztalencie jeśli chodzi o ciasta;(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na pewno nie jest aż tak źle :) trzeba tylko zacząć, początki zwykle są trudne, później jest już dużo lepiej!

      Usuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...
Copyright © Wilczkowy Świat , Blogger